Słowikowo i domek na tajemniczym wzgórzu
- Napisane przez Izabela Wielicka
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Lubię przyglądać się słowom, jak kamykom znalezionym na plaży, które ogląda się z uwagą obracając w palcach. Gdy dowiedziałam się o wielkopolskim Słowikowie, zaraz pomyślałam, że to jedna z najpiękniejszych nazw miejscowości, jaką usłyszałam. Oczami wyobraźni zobaczyłam zielony gaj, w którym ukryte przed ludzkim okiem słowiki śpiewają zaczarowane, miłosne serenady…
Zapragnęłam zobaczyć Słowikowo. Nazwa wsi brzmiała dla mnie bardzo obiecująco - bajkowo i romantycznie… Okazja by tu przyjechać nadarzyła się w listopadzie i choć nie spodziewałam się rzecz jasna usłyszeć o tej porze śpiewu słowików, to z ciekawością wybrałam się na weekendową wycieczkę do Słowikowa.
Wieś leży w powiecie słupeckim, niedaleko Trzemeszna - w najstarszej części Polski. Najsłynniejszym mieszkańcem Słowikowa był Michał Kosmowski herbu Kościesza, który żył w XVIII w. Był duchownym rzymskokatolickim, działaczem społecznym, propagatorem nauki i oświaty oraz biskupem pomocniczym gnieźnieńskim. Ufundował szkołę średnią w Trzemesznie, nazwaną później Akademią Trzemeszeńską, przy której uruchomiono alumnat dla biedniejszej młodzieży szlacheckiej. Z jego fundacji powstały m.in. dwa szpitale, przebudowany został klasztor trzemeszeński i rozbudowano klasztor w Szydłowie, w okolicy Trzemeszna.
Miejscowość leży nad Jeziorem Słowikowskim. Znajduje się tu zabytkowy park z połowy XIX wieku, wpisany do krajowego rejestru zabytków oraz dworek, który został architektonicznie zmieniony i, niestety, utracił dawny styl. Ciekawostką jest niewielki skansen maszyn rolniczych przy szkole nazwany „Skansenem nad Potokiem”.
Wraz z przyjaciółką zatrzymałam się w gospodarstwie agroturystycznym „Słowikowo”. Dzięki gospodarzom, Marii i Maciejowi Czechom, oraz licznym kronikom znajdującym się w gospodarstwie poznałyśmy ciekawą historię tego miejsca.
Dawno temu biegł tędy Bursztynowy Szlak, potem Szlak Piastowski. W latach 30-tych miały tu miejsce archeologiczne wykopaliska. Znaleziono wówczas woreczek skórzany z monetami, wśród których były monety rzymskie z roku około 180, z czasów Hadriana. Legenda mówi, że od wzgórza do dworku, który znajduje się niedaleko gospodarstwa, biegnie podziemny korytarz. Czy to prawda ... nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że na południowej stronie wzgórza uprawiano kiedyś winorośl.
Bez wątpienia wzgórze powstało w sposób naturalny w czasie ostatniego lodowca. Podobno służyło celom kultowym, o czym mogą świadczyć cztery dęby na czterech zboczach góry. Do dziś zachowały się dwa z nich, a jeden uznano za pomnik przyrody. Jedno z podań mówi nawet o grodzisku ukrytym we wzgórzu. Miejsce jest naprawdę ciekawe i pełne tajemnic. Po lewej stronie ścieżki biegnącej dookoła góry, na zachodniej stronie, były podobno ciepłe źródła. Pozostały po nich nigdy nie zamarzające miejsca, nawet do przy temperaturze -20.
Gospodarstwo państwa Czechów należało kiedyś do Niemców. Do 1920 roku było własnością pani Schick. Po nastaniu II Rzeczpospolitej sprzedała swoje 60 ha panu Wojciechowi Wilkowi. To właśnie na jego cześć - pierwszego polskiego właściciela gospodarstwa - pan Maciej Czech nazwał rosnący tutaj pomnikowy dąb imieniem „Wojciech”.
Państwo Czechowie kupili gospodarstwo w 1979 roku. Składało się ono wówczas z 22 ha ziemi, w tym 16 ha ziemi ornej, 0,4 ha sadu, 3 ha łąki, 0,79 ha lasu i 0,25 ha nieużytków. Dziś te proporcje trochę się zmieniły. Najwięcej powierzchni zajmuje las. Gospodarze mieszkają w małym dworku - dawnym domu rządcy, który jest sklasyfikowany w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie jako zabytek podworski klasy V. Jego wiek nie jest ściśle określony, ale widnieje na mapie z roku 1882 jako część zabudowań gospodarczych.
Właściciele mieli sporo pomysłów na swoje gospodarstwo. Jednym z nich była hodowla owiec. Później postanowili zająć się agroturystyką. Położenie Słowikowa przy Szlaku Piastowskim jest bardzo wygodne dla turystów. Okolica jest też atrakcyjna pod względem turystycznym. Wyspę na jeziorze zamieszkują orły bieliki, a w pobliżu Noteci można spotkać bociany czarne. Sporo tu także żurawi, dzikich gęsi i innych ptaków. Agroturystyka okazała się poprostu strzałem w dziesiątkę.
Dla gości przeznaczono dwa nieduże domki - jeden murowany, drugi drewniany. Zamieszkałyśmy w tym drugim - uroczo usytuowanym na wzgórzu o wysokości ponad 100 m n.p.m. Wybudowano go w 2000 roku, wykorzystując belki ze starej stodoły. Na dole znajduje się salonik z miejscami do spania, kominkiem, łazienka i kuchnia. U góry mieszczą się jeszcze dwa pokoje. Można przyjechać tutaj całą rodziną lub z przyjaciółmi. Gospodarze zadbali o wyposażenie kuchni, by goście mogli samodzielnie przyrządzać posiłki.
Miejsce, nawet w listopadzie, jest przepiękne. Na terenie gospodarstwa rośnie wiele pięknych drzew. Prawdziwą perełką jest romantyczny staw z maleńką wysepką. Gospodarstwo klimatem przypomina nieco angielską posiadłość. Znajduje się tutaj także wiele zabytkowych sprzętów rolniczych. Czuje się więc duszę starego gospodarstwa z długą historią. Ale najwięcej radości sprawił mi Boston - koń właścicieli, który widać cieszy się ich pełnym zaufaniem, bo ma przywilej swobodnego poruszania się po całej posesji. Poczciwe konisko dopełniało swą postacią sielski obrazek i wywoływało uśmiech na mojej twarzy za każdym razem, gdy na nie spojrzałam. Blisko tu do lasu, w którym rosną brzozy, graby, jesiony, olchy, osiki, akacje i głogi. To prawdziwy raj dla ptactwa.
- A czy wiosną są tu słowiki? - pytam niecierpliwie pana Macieja. - Oczywiście i pięknie koncertują. Słowiki śpiewają w maju, ale jest ich mniej, niż kiedyś - odpowiada gospodarz.
Już w 2001 roku „Słowikowo” państwa Czechów otrzymało nagrodę w konkursie organizowanym przez Gazetę Poznańską "Turystyczna Perła Wielkopolski” w kategorii agroturystyka. A gości co roku jest sporo. Wielu wraca tu ponownie.
- Nasz dom i teren wokół niego to najwspanialsze miejsce na Ziemi, ponieważ tutaj spędziłam najszczęśliwsze chwile w życiu. To także miejsce pięknych wspomnień dla naszych dzieci. W miarę upływu lat Słowikowo stało się siedliskiem dla domowników, naszych zwierząt i gości, którzy lubią tu często zaglądać, by wypocząć - mówi pani Maria. - Możemy cieszyć się otaczającą nas przyrodą. 200 m od nas, nad Notecią, znajduje się gniazdo bociana czarnego, a na wyspie na Jeziorze Słowikowskim przez cały rok mieszka para bielików, dzięki którym jest tu obszar Natura 2000. Poza tym występują tu zaskrońce, co świadczy o czystości wody. No i noce ... są tu takie piękne - westchnęła gospodyni. - Dookoła jest mało świateł, dlatego nocą niebo jest tu wyjątkowe gwiaździste. Zapraszamy do nas, do Słowikowa.Warto samemu się przekonać, jak tu pięknie.
Agroturystyka "Słowikowo"
Słowikowo 19
62-436 Słowikowo
- Dział: Artykuły
- Czytany 2502 razy
Izabela Wielicka
Z wykształcenia bibliotekarz, ale lubi odnajdywać ślady przeszłości nie tylko na kartkach książek. Zafascynowana wielkopolską prowincją najchętniej spędza wolny czas na wsi lub w małych miasteczkach - regionalistka z romantyczną duszą. Zwiedza Wielkopolskę, szukając ciekawych miejsc i niezwykłych historii, którymi dzieli się na zainicjowanym przez siebie portalu wielkopolska-country.pl.