Marcin Tobółka: Porozmawiajmy o bocianach
- Napisane przez Izabela Wielicka
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Z doktorem Marcinem Tobółką z Instytutu Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu rozmawia Izabela Wielicka.
My Polacy jesteśmy zakręceni na punkcie bocianów. Gdybyśmy dziś stanęli przed wyborem godła, orzeł biały mógłby mieć konkurenta w postaci bociana białego. Pana zawodowo interesują bociany od lat. Czy to też osobista fascynacja czy po prostu przypadek?
Szczerze mówiąc jest to kompletny przypadek. Jeszcze będąc w liceum interesowałem się ptakami i chciałem je badać, ale bardziej ciągnęło mnie w kierunku weterynarii. Mój ówczesny nauczyciel biologii, Grzegorz Lorek, zaproponował mi abym przygotował pracę na olimpiadę biologiczną właśnie o bocianie białym. Był to mój pierwszy mały projekt badawczy, a bocian stał się wtedy moim podstawowym modelem do badań. Moja pierwsza opublikowana praca była też właśnie o bocianie. Na bocianie oparłem też swoje badania do pracy licencjackiej, magisterskiej i doktorskiej. Obecnie jestem kierownikiem dużego grantu, w którym badamy wpływ doświadczenia rodzicielskiego na rozród długowiecznych gatunków ptaków. Bocian biały idealnie nadaje się do takich badań.
Jak się mają bociany w Wielkopolsce? Mam wrażenie, że jest ich u nas coraz mniej. Co na to wpłynęło?
To prawda, bocianów ubywa, ale nie wszędzie. W zachodniej Polsce obserwujemy wyraźne tendencje spadkowe. Praktycznie we wszystkich województwach zachodnich mamy spadki i to czasem całkiem duże (nawet do 40%) w stosunku do roku 2004. Kolejne sezony nie przynoszą wzrostów. Inaczej jest jednak w północno-wschodniej Polsce. Tam miejscami bocianów nawet przybywa, a w skali regionów populacja bociana białego jest raczej stabilna. Wpływ na taką sytuacje mają najprawdopodobniej zmiany w użytkowaniu gruntów. Na zachodzie rolnictwo przeszło i nadal przechodzi dość mocne zmiany. Scala się pola, osusza podmokłe łąki, buduje zbiorniki retencyjne zamiast zabezpieczać naturalnie zalewane łąki w dolinach rzek. W ten sposób żerowiska bocianów zmniejszają swoją powierzchnię i ptaki stopniowo opuszczają gniazda. Natomiast w północno-wschodniej Polsce i na Mazowszu wciąż dominuje tradycyjny krajobraz rolniczy, do którego bocian biały jest przywiązany. Tam jego populacja jest raczej stabilna, a niekiedy ma nawet tendencje wzrostowe. Prawdopodobnie na zmiany populacyjne ma też wpływ zmieniający się klimat. Obecnie bocian biały przesuwa swój zasięg na północny wschód, co może być spowodowane ocieplającym się klimatem w północnych szerokościach geograficznych.
Nasz sentyment do bociana to jedno, ale czy ich występowanie ma jakieś konkretne znaczenie dla człowieka?
To jest niezwykle trudno oszacować. Zważywszy na fakt, że podstawą diety bociana są gryzonie, to może mieć to jakieś znaczenie dla gospodarki ludzkiej. Jednak byłbym bardzo ostrożny z klasyfikowaniem zwierząt na pożyteczne i niepożyteczne dla człowieka. Bocian jest raczej tam, gdzie ma co jeść, a nie tam gdzie jedzenia brakuje.
Prowadząc „bocianie” badania, miał Pan okazję być bardzo blisko tych ptaków. Czy coś szczególnie Pana w nich zaskoczyło, może urzekło?
Bardzo podziwiam bociany za to, jak szybko te ptaki potrafią budować gniazda. Czasem zdarza się, że gniazda spadają w wyniku ekstremalnych zjawisk atmosferycznych. Bociany w takich sytuacjach potrafią błyskawicznie, w ciągu jednego, dwóch dni odbudować gniazdo lub zbudować nowe w innym miejscu. A rozmiary bocianiego gniazda nie są małe. Ma ono średnicę od 1,2 do 2,5 m, a w jednym roku bociany potrafią zbudować warstwę nawet do 50 cm! Trzeba pamiętać, że gniazdo złożone jest z cienkich patyków, a ptaki z każdym muszą wykonać osobny lot. Do tego muszą zebrać wyściółkę, czyli kępki siana, słomy czy suchych roślin.
Co roku zaskakuje mnie jednak co innego. Od kilku lat intensywnie znakujemy pisklęta bociana. W ostatnich sezonach sporo z tych ptaków osiedliło się i zajęło już gniazda jako dojrzałe osobniki. Obecnie badamy trwałość zasiedlenia i trwałość par bocianów. Okazuje się, że wieloletnia monogamia jest niezwykle rzadka u bocianów. Pary nawet w jednym sezonie potrafią się rozpadać, a między sezonami trwałość wydaje się być raczej niewielka. Są to jednak bardzo wstępne wyniki. Trzeba też pamiętać, że oparte jak na razie na młodych osobnikach. Być może z wiekiem jest inaczej. Jednak jedno jest pewne. To, że bociany łączą się w pary na całe życie i zajmują to samo gniazdo przez wiele lat, jest mitem.
Dziękuję bardzo za rozmowę.