Kosmiczny rezerwat
- Napisane przez Daniel Sypniewski
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Zabiegani w wielkim mieście, poruszamy się po ruchliwych i głośnych ulicach. W weekend, zmęczeni, szukamy ciszy, spokoju i wytchnienia. Najlepszym lekarstwem na stres jest wycieczka za miasto lub chociażby długi spacer. Oto propozycja Daniela Sypniewskiego na małą wyprawę do niezwykłego, a nawet kosmicznego, miejsca w Poznaniu - "Tu Naramowice" nr 13/2013.
Tym razem chciałbym Was zabrać na spacer do uroczego rezerwatu krajobrazowego o nazwie „Meteoryt Morasko”. Utworzony został w 1976 r. a leży w otoczeniu Góry Moraskiej - uwaga - najwyższego wzniesienia naszego miasta (154,30 m n.p.m.) więc warto zabrać ze sobą lornetki i napawać się piękną panoramą Poznania. Swą nazwę wziął od deszczu meteorytów, który spadł w tej okolicy około pięć tysięcy lat temu. Zachowało się tu siedem kraterów po tych meteorytach, z których największy ma około 90 m średnicy i około 12 m głębokości i są one wypełnione wodą. Wyobrażacie sobie zapewne, jaki musiał być ogromny i z jaką prędkością i siłą musiał uderzyć w ziemię. Już mówię: była to bryła o masie 4,5 ton, która wbiła się w ziemię z prędkością 3-7 km/s wywołując eksplozję 50 ton TNT.
Dopiero w 1914 r., podczas budowania umocnień wojskowych na Morasku, odnaleziono bryłę żelaza (meteoryty te są żelazno-niklowe tzw. Syderyty) o wadzę 75 kg, ale nikomu nie przyszło do głowy, że stawki w pobliżu powstały w wyniku uderzeń meteorytów. Dotychczas odnaleziono tu około 300 kg materii meteorytowej. No i ten największy sprzed kilku lat o masie 300 kg w jednym kawału. Ciekawostką jest to, że w Europie są jeszcze tylko dwa podobne takie miejsca.
Ponieważ rezerwat znajduje się tuż w naszej okolicy, proponuję Wam wybranie się tu na rowerach, ale oczywiście można dojechać samochodem pod sam rezerwat i zaparkować na nowym parkingu (z toaletami, stolikami, na których można urządzić sobie jakąś przekąskę). Kursuje tam również autobus linii 902, wyjeżdżający z dworca autobusowego na os. Jana III Sobieskiego - wysiadamy na przystanku „Rezerwat Morasko”.
Rezerwat zwiedzamy po wytyczonej ścieżce dydaktycznej, na której znajdują się tablice informacyjne. Na początku ścieżki znajduje się olbrzymi głaz z tablicą upamiętniającą Franciszka Jaśkowiaka - wybitnego przyrodnika. Warto zwrócić uwagę na grabowo-dębowy las, który o tej porze roku mieni się kolorowo i wygląda bajkowo. Z roślin występują tu: lilia złotogłów, kopytnik pospolity, rogatek, przytulia, bluszcz itd.
Warto wybrać się do rezerwatu w środku tygodnia w godzinach przedpołudniowych, aby przy odpowiednio cichym zachowaniu napawać się widokiem takich ptaków, jak: dzięcioł czarny, muchołówka żałobna, pełzacz leśny, kowalik, lelek, kozodój. Może uda się spotkać czaplę siwą. Możecie stanąć oko w oko z borsukiem, bobrem, sarną, zającem czy wiewiórką, ale od lisów i dzików lepiej trzymajcie się z daleka. W zalanych kraterach żyją karasie, liny no i coraz rzadsze płazy: grzebiuszka, kumak, żaba trawna i wodna oraz traszka zwyczajna i grzebienista.
Tak w dużym skrócie opisałem ten wspaniały rezerwat znajdujący się tuż obok nas, a jednocześnie tak mało nam znany. Wybierając się całą rodziną, udajcie się na pobliskie pole (teraz jest zaorane - jest większa szansa) na poszukiwanie meteorytów. Gdy zauważycie jakąś bryłkę pokrytą delikatną rdzą, może okazać się, że staniecie się szczęśliwymi posiadaczami kawałka kosmosu (Uwaga! Na terenie rezerwatu nie wolno kopać!). A nawet jeśli nie uda się
znaleźć takiego prawdziwego to pokarzcie swym pociechom jakiś kamyk i powiedzcie, że to meteoryt - zobaczycie jakie będą szczęśliwe - wiem to po sobie, tak mnie tata kiedyś nabrał, ale kamyk długi czas leżał na honorowym miejscu na półce w pokoju. Powodzenia!
- Dział: Z archiwum prasy regionalnej
- Czytany 4392 razy
Daniel Sypniewski
Z wykształcenia informatyk, na co dzień zajmuje się prowadzeniem sklepu wędkarskiego. Uwielbia kontakt z przyrodą. Wędkuje, chodzi po łąkach, lasach i obserwuje naturę. Dzięki dużej cierpliwości i wrażliwości, dostrzega to co umyka innym. Swoje niezwykłe spotkania z przyrodą - z dużym powodzeniem - zatrzymuje w fotograficznym kadrze. Wspaniały gawędziarz. Chętnie dzieli się swoją wiedzą, doświadczeniem i wrażeniami na łamach poznańskiego pisma "Tu Naramowice", ogólnopolskiego czasopisma "Poznaj Swój Kraj" oraz na portalu wielkopolska-country.pl, zarażając innych swoją przyrodniczą i turystyczną pasją.