Robert Koch - odkrywca prątka gruźlicy, noblista, lekarz powiatowy w Wolsztynie w latach 1872-1880
- Napisane przez Robert Anioł
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Wolsztyn znany jest głównie za sprawą parowozowni i imprez organizowanych dla miłośników kolejnictwa. W tym ładnym wielkopolskim miasteczku można odwiedzić jeszcze trzy bardzo ciekawe placówki muzealne. Jedną z nich jest Muzeum Dr. Roberta Kocha mieszczące się w domu noblisty.
Robert Koch urodził się 11 grudnia 1843 r. w górniczym mieście Clausthal, w Górach Harzu, w rodzinie Hermana Kocha i Matyldy Biewend jako trzecie z trzynaściorga ich dzieci. Jego ojciec był sztygarem, a po awansie inspektorem kopalni. Robert od najmłodszych lat wykazywał ponadprzeciętne zdolności. Już w wieku 5 lat, przeglądając gazety, nauczył się czytać. Interesował się naukami przyrodniczymi, kolekcjonując różne drobne okazy minerałów i roślin. Potrafił śpiewać, rysować, grał na pianinie. Poza językiem niemieckim znał francuski, angielski, łacinę i grekę, a później poznał także język polski.
W 1862 r., po zdaniu matury, rozpoczął studia przyrodnicze na Uniwersytecie w Getyndze. Potem zmienił ich kierunek. Chciał zostać lekarzem na statku i podróżować po świecie. Kiedy ukończył studia, bardzo wahał się nad decyzją dotyczącą planów zawodowych. Ostatecznie pozostał w kraju, podejmując w 1866 r. swoją pierwszą pracę w Hamburgu.
W 1868 r. poślubił Emmę Adolfinę Fraatz i osiedlił się w Niemegk pod Poczdamem, gdzie przyszła na świat ich córka Gertruda. Kłopoty finansowe młodego małżeństwa skłoniły go do poszukiwania nowej lepszej posady. Wtedy w 1869 r. przeniósł się do Rakoniewic - miejscowości w ówczesnej prowincji poznańskiej, podejmując się położnictwa i ogólnej opieki lekarskiej. Podczas wojny prusko-francuskiej w latach 1870-71, jako ochotnik, wstąpił do wojska. Obserwacje, które poczynił w szpitalach wojskowych przełożyły się później na doświadczenia w pracy naukowej. Na ich podstawie napisał pracę na temat przyczyn infekcji ran.
W 1872 r. zdał w Berlinie egzamin na stanowisko lekarza powiatowego i uzyskał nominację na lekarza „fizyka powiatowego” (Kreisphysikus) powiatu babimojskiego (Kreis Bomst) z siedzibą w Wolsztynie. W tym samym roku przeniósł się wraz z rodziną do Wolsztyna. Zajął tu okazały piętrowy dom przy ulicy Bergstrasse 12, zwaną dawniej Weissenn Berg (Biała Góra). Obecnie ulica ta nosi nazwę Doktora Kocha. Dom powstał w latach czterdziestych XIX wieku z inicjatywy Angielki Marie Pearce, która w 1843 r. ufundowała szpital katolicki „Zakład Chorych pod Samarytaninem” przeniesiony później do innego budynku. W gabinecie lekarskim zorganizował przedzieloną kotarą przestrzeń do pracy naukowej z mikroskopem oraz instrumentami i odczynnikami chemicznymi. Znalazła się tam także ciemnia fotograficzna zaimprowizowana ze starej szafy. Jako główny lekarz leczył także Polaków, głównie chłopów z okolicznych wsi. W tej pracy pomocną okazała się Julia - polska służąca, która początkowo była jego tłumaczką.
Podczas praktyki w Wolsztynie zetknął się z problemem pomoru zwierząt gospodarskich. Zaobserwował, że jego przyczyną są bakterie wąglika. Udowodnił istnienie form przetrwalnikowych laseczek wąglika oraz związek pomiędzy zakażeniem bakteryjnym a konkretnym schorzeniem, wieńcząc tym samym obserwacje nad wąglikiem zapoczątkowane w 1850 r. przez francuskiego weterynarza Pierre Rayera, Franza Antoine Pollendera oraz francuskiego lekarza Casimira-Josepha Davaine. Koch posługiwał się nowatorskimi metodami, między innymi wykorzystaniem do badań gryzoni oraz stosowaną do dziś hodowlą czystych monokultur bakteryjnych na pożywkach zestalanych żelatyną. Opracował także metodę sterylizacji parą wodną. Jego osiągnięcia naukowe w Wolsztynie nie pozostały bez echa. W 1880 r. otrzymał propozycję pracy na stanowisku współpracownika Cesarskiego Urzędu Zdrowia w Berlinie w charakterze radcy stanu i członka rzeczywistego. Otrzymał do dyspozycji laboratorium oraz asystentów. Już rok poźniej podjął się badań nad gruźlicą. Doświadczenie zdobyte w Wolsztynie pozwoliło mu na wyizolowanie i, po szeregu prób, skontrastowanie na bladoniebieski kolor bakterii gruźlicy. Była to pierwsza identyfikacja bakterii odpowiedzialnych za tę chorobę. Premierowa prezentacja wyników pracy Roberta Kocha na temat gruźlicy odbyła się 24 marca 1882 r. w Towarzystwie Fizjologicznym w Berlinie. Dla jej upamiętnienia właśnie dzień 24 marca każdego roku obchodzony jest na świecie „Dzień walki z gruźlicą”.
Po tak znaczącym osiągnięciu w 1883 r. Robertowi Kochowi powierzono zespół do badań cholery w Egipcie. Z tego wyjazdu przywiózł do Berlina materiały pozwalające wyizolować bakterie tej choroby. Później wyjechał do Indii, gdzie kontynuował badania i doszedł do tego, że przyczynami epidemii są zbiorniki wodne, w których bakterie przeżywają i namnażają się.
Po powrocie do Berlina otrzymał wiele nagród, w tym order od cesarza Wilhelma. Później jeszcze kilkakrotnie brał udział w podobnych ekspedycjach. Uwieńczeniem jego działalności naukowej była Nagroda Nobla w dziedzinie medycyny za całokształt badań nad gruźlicą, którą otrzymał 10 grudnia 1905 r. Laureatem Nobla został w tym samym roku Henryk Sienkiewicz. Wizerunki obu wyróżnionych uwieczniono na szwedzkim znaczku pocztowym z 1965 r.
Robert Koch zmarł, w wieku 67 lat, 27 maja 1910 r. na tarasie hotelowym w Baden-Baden na atak serca. Zgodnie z jego wolą prochy umieszczono w Instytucie Chorób Zakaźnych w Berlinie, któremu w dwa lata po śmierci naukowca nadano nazwę Robert Koch-Institut.
Podczas ośmiu lat pracy w Wolsztynie Robert Koch dał się poznać jako dobry lekarz i, wbrew polityce germanizacyjnej, osoba bardzo życzliwa Polakom. W wyniku udanego Powstania Wielkopolskiego Wolsztyn znalazł się w granicach II Rzeczypospolitej. Mieszkańcy nadal pamiętali wybitnego lekarza, a ówczesny burmistrz - Klemens Modliński - uznawał dom rodziny Kochów jako jedno z miejsc godnych zwiedzania. Po II wojnie światowej, 22 października 1958 r., za sprawą środowisk lekarskich przy ul. Roberta Kocha 12 utworzono Izbę Pamięci prezentującą życie i działalność noblisty.
Muzeum Dr. Roberta Kocha, będące częścią Muzeum Regionalnego, powstało 2 maja 1996 r. z inicjatywy Fundacji Polsko-Niemieckiej i Stowarzyszenia Naukowego im. Roberta Kocha i kontynuuje misję pierwszej placówki. Zgromadzono tu wiele pamiątek związanych z postacią Roberta Kocha. Szczególnie cenne są te z pozoru drobne osobiste przedmioty, pochodzące z wolsztyńskiego okresu, które nadają temu miejscu niesamowicie intymny charakter, jakby zatrzymując w czasie cząstki życia naukowca. Część z eksponatów ofiarował Muzeum prawnuk Roberta Kocha - Wolfgang Pfuhl, który od wielu lat utrzymuje przyjazne kontakty z Wolsztynem. W 2020 r. został nawet uhonorowany przez burmistrza Wolsztyna tytułem „Honorowego Obywatela Gminy Wolsztyn”.
***
Można by jeszcze długo przytaczać ciekawe fakty z życia Roberta Kocha - wielkiego naukowca i wspaniałego człowieka, obdarowywanego przez los zarówno sukcesami, jak i porażkami, które towarzyszą przecież każdej działalności, a zwłaszcza pionierskiej. Jego życie osobiste również toczyło się różnymi kolejami - tak jak wszystkim ludziom. Co zatem odróżnia wielkie postaci od przeciętnych...? Na pewno ogromny talent, ale myślę, że nie tylko on wrunkuje sukces. Odpowiedzią na to pytanie może być cytat, jaki Robert Koch zamieścił w dedykowanym ojcu manuskrypcie - swojej pierwszej pracy naukowej: „numquam otiosus” (nigdy bezczynnym).
Zdjęcia autora zostały wykonane w Muzeum Dr. Roberta Kocha.
Muzeum Dr. Roberta Kocha
ul. Doktora Kocha 12, 64-200 Wolsztyn
tel. 68 384 27 36
Muzeum czynne:
Od wtorku do soboty od 9.00 do 16.00
W I i III niedzielę miesiąca od 10.00 do 15.00.
- Dział: Artykuły
- Czytany 2248 razy
Robert Anioł
Absolwent Politechniki Poznańskiej, pracuje w branży motoryzacyjnej. Już jako dziecko lubił przyrodę oraz podmiejskie klimaty. Wiele czasu spędzał na włóczędze po polach i leśnych duktach Puszczy Zielonki. Z ciekawością zwiedzał także wielkopolskie pałace i dwory. Z fotografią zetknął się już w dzieciństwie. Zawsze fascynowała go jej magia - obietnica podroży w czasie i przestrzeni. Dopiero jednak od niedawna zajął się fotografią bardziej świadomie. Wciąż lubi odkrywać Wielkopolskę. Uchwyconymi w obiektywie obrazami oraz osobistymi wrażeniami ze swoich małych podróży dzieli się na łamach portalu www.wielkopolska-country.pl.