W Pakawiu po kawie
- Napisane przez Izabela Wielicka
- wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę
- Wydrukuj Email
- Skomentuj jako pierwszy!
Na skraju Puszczy Noteckiej, 13 kilometrów na zachód od Wronek, znajduje się wyjątkowa osada. Jeziora, lasy, świeże powietrze, cisza i święty spokój - po prostu raj na ziemi. To idealne miejsce do wypoczynku. Można np. usiąść w cieniu ogromnych dębów z filiżanką lub termosem aromatycznej kawy i zapomnieć o największych kłopotach. À propos kawy... Dawno, dawno temu pił ją tutaj pewien bardzo sławny Francuz.
Pakawie pierwszy raz wzmiankowane jest w 1284 roku. Stanowiło wówczas własność Tomisława Nałęcza z Szamotuł. W XV wieku należało do Chrzypskich, a w 1580 roku było w posiadaniu Jędrzeja Kosińskiego i Jakuba Chrzypskiego. Od końca XVIII wieku aż do 1939 roku właścicielami wsi byli Kwileccy z Wróblewa. W latach 1975-1998 wieś należała do województwa pilskiego.
Dziś Pakawie należy do gminy Wronki i powiatu szamotulskiego. Jest rozległą wsią położoną na skraju Puszczy Noteckiej, między dwoma jeziorami: Pakawskim i Mylinek, Osada liczy 135 mieszkańców (w 2014 r.). W połowie to wieś rolnicza, w połowie letniskowa.
Do najcenniejszych zabytków Pakawia należą zespół folwarczny z domem z początku XX wieku, wozownią i stajnią oraz spichlerz, również z początku XX wieku. Są tu dwa gospodarstwa agroturystyczne: „Pod Lipami” i „Rybaczówka”. A jest to idealne miejsce na agroturystykę - cicho, pięknie, spokojnie, woda, las i cudowne powietrze, zapach lasów i pól … Wszystko to w zasięgu ręki. To także świetne miejsce dla wędkarzy.
We wsi stoją śliczne domy nowo wybudowane, ale i domy stare, które zapewne popadłyby w ruinę, gdyby nie nowi właściciele (może spadkobiercy), którzy potrafili zachować w nich dawny klimat. Niektórzy przyjeżdżają tu tylko na lato, bo latem jest tu najpiękniej. Jednak i w zimowej scenerii miło jest spacerować po Pakawiu, delektować się ciszą i delikatnym skrzypieniem śniegu pod butami, popatrzeć na zamarznięte jezioro, podziwiać dostojeństwo dwóch olbrzymich, pomnikowych dębów rosnących w południowej części wsi. Widać je z daleka, bo nie zasłaniają ich inne drzewa. Jakże pięknie wyglądają nad pustym polem. Nawet gdy stoją takie nagie, bezlistne, bije od nich siła, duma, stałość i nieugiętość. Stoją i cierpliwie czekają na wiosnę, jakby chciały powiedzieć "Wszystko ma swój czas". Oba mają ponad 500 cm w obwodzie.
Nazwa Pakawie pochodzi prawdopodobnie od imienia Paweł - dawniej Pak. Jednak miejscowa tradycja wywodzi ją od postaci samego Napoleona Bonaparte, który rzekomo zatrzymał się tutaj na popas, a „po kawie” ruszył w dalszą drogę. Wydarzenie to upamiętnia stojąca na środku wsi piękna tablica z płaskorzeźbami autorstwa Mariana Radomskiego. Kto wie, może to właśnie w cieniu wiekowych dębów siedział Napoleon, studiując mapy i popijając żołnierską kawę.
- Dział: Artykuły
- Czytany 4252 razy
Izabela Wielicka
Z wykształcenia bibliotekarz, ale lubi odnajdywać ślady przeszłości nie tylko na kartkach książek. Zafascynowana wielkopolską prowincją najchętniej spędza wolny czas na wsi lub w małych miasteczkach - regionalistka z romantyczną duszą. Zwiedza Wielkopolskę, szukając ciekawych miejsc i niezwykłych historii, którymi dzieli się na zainicjowanym przez siebie portalu wielkopolska-country.pl.